Korzystajac z okazji że było nas nieco więcej niż zwykle (Wizyta Państwa Kobayashi) mielismy okazje urządzić prawdziwe polowanie na Gaijina.Trzej samuraje z Kanto: Kiupi, Maiko i Alek rozprawiali się z barbarzyńskim, acz podszywającym się pod lokalsa, gaijinem.
wtorek, 20 maja 2008
środa, 14 maja 2008
niedziela, 11 maja 2008
Pałeczki
Jeść nimi można na dosyć wiele sposobów. Prawidłowo powinno to wyglądać mniej więcej tak. Mój syn jednak należy do grona osób posługujących się nieco wyrafinowaną, a co za tym idzie, trudną technika, nazywaną przeze mnie "na nożyczki". Ja, pomimo usilnych prób, nie potrafię tak jeść.
Jako miejsce pokazu wybraliśmy matsuje jedną z sieciowych restauracji z koreańskim jedzeniem zwanym gyudon. Czyli miska ryżu na wierzchu której znaleźć można mniej lub więcej mięsa z warzywami (dominacja cebuli), jajko w 3 stanach skupienia (płynnym, półpłynnym i stałym). Nie tylko wołowinę ale i wieprzowinkę. Generalnie - pycha. Nasza ulubiona dotychczas to sukiya ale jeśli chodzi o kimchi to matsuja. Nie jadłem jeszcze w Yoshinoi (sic!) chociaż także słynie ze świetnego kimchi (sprzedawanego nawet w supermarketach pod nazwa tej sieci).
Jako miejsce pokazu wybraliśmy matsuje jedną z sieciowych restauracji z koreańskim jedzeniem zwanym gyudon. Czyli miska ryżu na wierzchu której znaleźć można mniej lub więcej mięsa z warzywami (dominacja cebuli), jajko w 3 stanach skupienia (płynnym, półpłynnym i stałym). Nie tylko wołowinę ale i wieprzowinkę. Generalnie - pycha. Nasza ulubiona dotychczas to sukiya ale jeśli chodzi o kimchi to matsuja. Nie jadłem jeszcze w Yoshinoi (sic!) chociaż także słynie ze świetnego kimchi (sprzedawanego nawet w supermarketach pod nazwa tej sieci).
Subskrybuj:
Posty (Atom)