czwartek, 6 marca 2008

Studenci Tokijskiego Uniwersytetu

Są inteligentni. Kiepsko mówią po angielsku (z nielicznymi wyjątkami). Na kursach w naszym Instytucie robią doświadczenia i uczestniczą w wykładach od 8 rano do 22. Wieczorem piją sake i piwo ze swoimi nauczycielami, grają wspólnie w japońskie warcaby. Pomimo tego, że przebywają naprawdę blisko swoich nauczycieli, daje sie wyczuć dystans jaki ich dzieli. To wydaje się japońską specjalnością, uprzejmość wzajemna z zachowaniem wzajemnego szacunku. Pilnowanie swojej roli społecznej i nie wykraczanie poza nią. A jednocześnie wysyłanie stałych przekazów na zewnątrz typu: "nie ma problemu", "jesteśmy przyjaciółmi", "ciesze się ze spotkania". Z tym, że nie na sposób amerykański, trochę bardziej dyskretnie i subtelnie to robią. Co tak naprawdę myślą? Coraz mniej ich rozumiem i naprawdę nie wiem.
Są jak konserwa z której ktoś zerwał opakowanie. Błyszczy się, widać, że coś zawiera, ale co? Chyba lepiej na siłę nie otwierać....

Brak komentarzy: