sobota, 27 września 2008

Kończymy

Już kończe przygode z Japonią. Wylot 30 września.
Wracam o 10 kilo chudszy i bogatszy o znajomosć kolejnego języka.
Niby nic wielkiego ale jednak bardzo mnie cieszy, że w tych ostatnich dniach, moge dzwonić do Japończyków nie znających angielskiego i umawiać się na pożegnalne sake czy shochu z nimi.
Ucze się też robienia ich potraw, bo moja ostatnia konfrontacja z kiełbasa skończyła się bezsenną nocą. Zdecydowana poprawa nawyków żywieniowych niezmirnie mnie cieszy, a także fakt, że brzuszek odszedł już w cień historii i nic nie przeszkadza sznurować butów.

Obiadek własnoręcznie złowiony.

Przygotowany przez Tsjoshiego w sosie sojowym z dodatkiem mirinu, sake, cukru i kto tam wie czego jeszcze..

Ostatnia wycieczka z moja japońską przyszywaną rodziną - Nao i Maiko na zdjęciu w Hakone.

Jeden z genialniejszych wynalazków japońskich - ashi onsen, czyli onsen dla nóg, doskonały relaks, zwłaszcza w górach.

No to sajonarka!

2 komentarze:

Mikesz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Mikesz pisze...

Do zobaczenia w innej bajce,Radku!!!(trawestacja z "Pana Kleksa",dziekujemy za wspolne chwile w Misaki!!!Szczesliwej POOOdrooozyyy!