czwartek, 23 listopada 2006

Zachód słońca w Abaratsubo

Dziś święto, mają Japończycy wolne. Siedzę sam w labie i przygotowuję się do lekcji Japońskiego oraz do nowych doświadczeń z profesorem Okuno. W grudniu z kolei będzie 3 dniowy wyjazd na doświadczenia z profesorem Morisawa (chyba na kecie), tymczasem utrzymuje także korespondencje z Shoji Oda (chce z nim powspółpracować przy okazji poznawania ryb morskich zimą) i przy okazji prowadzę swoje badania (właśnie czekam na ostatnia prostaglandynę E1). Dzień jest za krotki a do tego chce zwiedzać ten kraj, nic dziwnego ze dzień kończę około 1 w nocy, średnio. Bywa ze później, raz w tygodniu wcześniej, odsypiam w soboty, w niedziele już nie mogę bo lekcje japońskiego mam w Yokohamie a tam to około godzina drogi, plus ubieranie, więc jak zaczynam o 9 to muszę wstać około 7.
Taka karma.......
i ja to lubię.......



Zachód słońca na naszej plaży, wietrzny dzień...



Zdjęcie ze skał, para na kajaku Mori-sana, ostatni ciepły dzień lata/jesieni



Mrok znów przyszedł, powoli wlewał się na powierzchnię Oceanu Spokojnego, niezwykle spokojnego tej nocy...



Ahoj! tymczasem ruszam na plażę, dawno tam nie byłem

Brak komentarzy: