środa, 21 lutego 2007

Umaj Ume

Czy ludzie żyjący w takim otoczeniu mogą być źli? Patrząc na wiosnę w Japonii myślę o naszych jabłoniach. Jakże piękne są rzeczy delikatne. Jakże cudowne są rzeczy ulotne.


Gdy zakwitły śliwy w okolicy dało się zauważyć zmianę nastroju wśród ludzi. Jesteśmy jak naczynia połączone. Połączone z przyrodą. Starsze panie na przystanku obdarowują mnie słodkościami z Anko (ktoś im zdradził pewno, że lubię), w pracy wszyscy się szczerzą do siebie. Panie na poczcie nawiązują konwersacje z henna gaijin, a panie w sklepie śmieją się do rozpuku gdy na słowa „henna gaijin” mówię: „hentai ja naj! – cziga emas”. Konwersacja ta znaczy mniej więcej: „dziwny cudzoziemiec” odpowiedź to zabawa fonetyczna, henna jest bardzo podobne w wymowie do hentai, „hentai” oznacza erotycznego maniaka czy coś koło tego „ja naj” – przeczenie, „czigaemas” to oznacza "mylisz się".


I tak oto leniwie płyną dni na półwyspie Miura. Moje kochane Koajiro (Aburatsubo czy Misaki) co noc kołysze mnie do snu szumem drzew. Niedługo będzie mi tego trochę brakować, przenoszę się do domu, do miasta. Na szczęście niedaleko, piechotą 25-30 minut drogi.


Wracając do Japończyków. Mili są, dobrzy są, uczynni są czasem źli są, normalni są, jak to ludzie. Szukam zawsze tych bardziej miłych i sam także staram się być miły.


Ume, rozgość się w naszym ogrodzie, Ume, oczaruj nasze oczy, Ume, bądź zwierciadłem naszych uśmiechów. Lubię te kwiaty, niedługo odejdą wraz z mocniejszym wiosennym podmuchem.


Sajonara Ume!






A to już nie ume, szczerze mówiąc nie wiem co to za kwiaty, ale ładne.

Brak komentarzy: