poniedziałek, 22 stycznia 2007

Żeby nie było, że jestem niewdzięczny

W tym miejscu chciałbym podziękować kilku Japończykom. Saito-san to Kawano-san to Shiba-san to Kondoh-san to Yoshida-sensej to Mori-san domo arigatou goizaimashta, arigataki shiwawa sei!


Oczywiście Fujiko-san i jej mąż także są na tej liście i bezimienny dobroczyńca ofiarującymi bilety na mecz Polska – Brazylia (chociaż po tym jak przegraliśmy trochę byłem zły na niego).


Ja tu wytrzymam, ale oni tam mają teraz najtrudniejszy czas.


Mam nadzieje, że mój syn mi to kiedyś wybaczy, dla niego już każdy kolejny miesiąc to wieczność (ja też jeszcze pamiętam jak mija czas dziecku, jak święta ciągną się w nieskończoność a rok szkolny to czasowa guma do żucia).


Moi kochani, nie jesteście sami!


Niedługo będziemy razem!


Promise!

Brak komentarzy: