poniedziałek, 15 stycznia 2007

Yokohama sukidesu, sukidesu kokoro kara

W końcu odwiedziłem Landmark Tower w Yokohamie, ma coś około 296m wysokości (platforma widokowa na wysokości 273m), dokładnie 69 pięter. Winda chwilowo jedzie z prędkością 750 metrów na minute co trochę wciska w podłogę. Podobno jest to najwyższy budynek w Japonii, bo wieża tokijska do budynków się nie zalicza (a ma 333 metry wysokości). Następnie zwiedziłem trochę Yokohamy z Grzegorzem który utknął tutaj na dobre (6 lat jak narazie). Zwiedzanie okraszone zostało odrobiną japońskiej whisky (jak dla mnie całkiem w smaku przypominającej wszystkie inne whisky). Przez co część zwiedzanych miejsc nadal pozostaje dla mnie tajemnicą (koniecznie muszę to turnee powtórzyć ale już z większą ilością krwi w whisky). Weekend zastał mnie w Yokohama Gumioji co pozwoliło mi zwiedzić tamtejszą buddyjską świątynie Gumioji (około 16) następnie bardzo sympatyczna kolacja u Jacka i Shoko gdzie poznałem smak fajki wodnej (Szisza). Niedziela należała już do nauczyciela japońskiego i na szczęście okazało się, że wiedza nie wyparowała po 2 tygodniach w Polsce ale nawet lepiej sie utrwaliła (jeśli polskie piwo można uznać za utrwalacz). Generalnie wielkie podziękowania należą się polonijnemu światku (półświatku prawie) związanemu z blogiem "tokyo by night". A zasadniczo Grzegorzowi (mój gospodarz w Yokohamie) i Jackowi (Malezyjski wieczór i fajka wodna, ot co jest najlepsze na kaca).




Widoki z 69 piętra na Yokohame.




Zachód słońca dostępny za jedyne 1000 jenów, Widoczek z Landmark Tower. Yamashita park, fajne miejsce na niedzielne popołudnie.



Autoportret na marmurze.




Noc w yokohamie, to właśnie fenomen japońskich miast, za dnia wyglądają jak betonowe molochy, by w nocy zamienić się w coś w rodzaju świątecznej choinki. Kicz neonów bardzo mi odpowiada. Ten statek jest w wodzie, w Pacyfiku znaczy. Można go sobie zwiedzić.




Szisza w całej okazałości i kolega z polskiego desantu do japońskiej firmy. Na kolejnym zdjęciu Shoko z kamerą, jako że na tle sziszy pozwolę sobie nazwać to zdjęcie Sziszoko, chociaż akurat Shoko fajki nie paliła.

2 komentarze:

patrycja20 pisze...

Witaj...
Bardzo chciałabym dowiedzieć sie czegoś więcej o Yokohamie, juz niedługo spedze tam 3 miesiące- może dłużej. Bardzo obawiam się tego wyjazdu... nie znam języka, kultury itp.
Czy mozesz napisac cos więcej o tym (podobno)wyjatkowym miejscu.

Pozdrawiam Patrycja

Um pisze...

Patrycjio, w Yokohamie mieszka wielu Polaków a najlepsze namiary na nich znajdziesz pod adresem http://www.tokyobynight.pl/
Yokohama to dobre miasto, ma swoj charakter, wielu Japonczykow twierdzi ze lepszy niz Tokyo. Niedlugo sama sie przekonasz. I nie ma czego sie obawiac, generalnie Japonia jest bezpieczniejsza od wiekszosci miejsc na tym globie.